Dom – surowy, naszpikowany elektroniką, narzucający własne reguły, kolejne lokatorki, zagadkowe śmierci. Tak mniej więcej wygląda treść thrillera psychologicznego JP Delaneya „Lokatorka”. Przewijający się w tle doskonały kandydat na mordercę - architekt, właściciel domu, obsesyjny perfekcjonista i manipulator wynajmuje go tylko wybranym lokatorkom, podobnym do jego zmarłej żony. Historia ta jest opowiadana przez dwie główne bohaterki – nieżyjąca już Emmę, poznajemy jej losy przed tragiczną śmiercią i Jane, jej następczyni, która stara się wyjaśnić tę śmierć. Im bardziej wczytujemy się w kolejne rozdziały książki tym bardziej zarysowane na początku portrety psychologiczne bohaterów się zmieniają, wydaje się ze wszyscy kłamią i manipulują.

Finał powinien zaskoczyć czytelnika. Delaney pisał tę powieść podobno 10 lat, okrzyknięto ja bestsellerem. Nie jestem wielbicielką thrillerów, ale posiłkując się opiniami klubowiczek mogę ją ocenić jako dobrą, ale nie rewelacyjną. Powtarzające się opisy w relacjach obu kobiet, powolne tempo akcji, próby rozważań moralnych, brak pobocznych wątków – dla wytrawnych czytelników tego typu książek to nic odkrywczego. Ale może inni czytelnicy będą mieć odmienne zdanie na ten temat. Zapraszam do czytania.

Halina Jasnosz